Antoni Orzech CZEGO MOŻEMY
NAUCZYĆ SIĘ OD PAPIEŻA?
Podczas IV
pielgrzymki do Polski Ojciec św. przemawiał w
pierwszym
po wojnie wyłonionym w wolnych wyborch,
sejmie. Po skończonym
przemówieniu posłowie na
stojąco długo bili brawa a gdy skończyli
on podsumował całość jednym ze swoich krótkich
powiedzeń:
"ale nam się wydarzyło!"
Myśmy się już chyba trochę przyzwyczaili do tego, że
następca w. Piotra
jest "z rodu Polaków" dlatego
czasem warto sobie ponownie
uświadomić niezwykłość
tej sytuacji. Te powiedziane w sejmie słowa
Papieża
możemy także odnieść i do jego pontyfikatu.
I my możemy powiedzieć: ale nam się wydarzyło!
Wydarzyło nam się
żyć razem z jednym z największych rodaków i słuchać
jego nauk, rad, wsparcia.
Wydarzyło nam się żyć z papieżem, który modli się w
naszym języku, śpiewa
te same pieśni co i my, cytuje
naszych wspólnych poetów.
Wydarzyło nam się, że możemy śledzić losy jednego z
nas a zarazem
losy wielkiego autorytetu i przywódcy
który zmienia świat. Człowieka z przyszłości
żyjacego sprawami świata. Człowieka, który, szanując
i kochając wielu, nie kryje szczególnych uczuć do
ojczyzny i do nas
swoich rodaków. Ale nam się
wydarzyło!
Gdyby to, co tu mówię usłyszał JPII na pewno
uśmiechnąłby się
i
skomentował jednym ze swoich
żartobliwych powiedzeń, ponieważ
nie lubi
bałwochwalstwa i będąc ostatnio w Polsce, gdy mijał
postawiony
mu pomnik, dyskretnie odwrócił głowę.
Dlatego przejdźmy raczej do konkretów. Chciałbym
opowiedzieć
o pięciu dziedzinach życia Papieża a
następnie zastanowić się
czego my możemy się nauczyć
od Ojca św.
Zacznijmy od
szczegółów. Jak wygląda 1 zwykły, powszedni dzień
Papieża:
Zaczyna się prawie dwugodzinną
modlitwą od 6.15 - godz.8.00.
Najpierw modli się samotnie, potem msza św. i
kończy ponownie
modlitwą w kaplicy.
8.00 - robocze śniadanie
z gośćmi i współpracownikami
9.00
- 11.00 lektura i pisanie.
11.00- dwie i pół
godz. audiencji
13.30
- roboczy obiad
15.00
- 16.00 - godzinny odpoczynek
16.00-18.00 dwie godz. pracy w gabinecie
18.00
- spotkanie z kurialistami
19.30 - kolacja,
często robocza
21.00
- praca w gabinecie
22.30 - modlitwa w
kaplicy
23.30
- spoczynek
Sumując wychodzi:
3 godz. modlitwy, 9,5 godz. pracy,
1 godz.
odpoczynku,
6, godz. snu.
O tej porze
JPII.siedzi przy stole i uważnie słucha co
mówią inni.
Ten Papież tak jak zawsze robiła to p.Maria Kurowska
do stołu zaprasza
gości i chociaż my słyszymy
go ciągle przemawiajacego, słynie
z umiejętności
słuchania. Na różnych audiencjach spotyka się
z
niezliczoną ilocią różnych ludzi; samych przywódców
politycznych
przyjął już 1300. Ale polecił również
otworzyć w Watykanie schronisko
Casa Maria
(Dom Marii) dla bezdomnych z którymi raz do roku
zasiada również wspólnie do stołu.
Papież realizuje w Rzymie polskie przysłowie: gość
w dom, Bóg w dom.
Czynił to także w Krakowie.
A więc zaprasza ale
równie chętnie odwiedza. Już drugiego dnia po
wyborze na papieża, udał się do rzymskiego szpitala
by odwiedzić
ciężko chorego przyjaciela.Od tego
czasu był we wszystkich diecezjach
Włoch i parafich
Rzymu. Największe wrażenie wywieraja jednak jego
pielgrzymki zagraniczne.
Odwiedził ponad 120 krajów, przebył około miliona
kilometrów, czyli okrążył
25 razy Ziemię dookoła.
Podróżnik kosmiczny.
W każdym kraju stara się spotkać przedstawicieli
wszystkich stanów.
I tak wracając ze wspaniałej
rezydencji prezydenta biednego
afrykańskiego kraju
Togo, ku przerażeniu służby porządkowej,
podszedł do jednej z lepianek i zaczął rozmawiać z
matką, która
na ziemi przygotowywała coś do
zjedzenia dla swoich dzieci.
Ubóstwo jakie tam
zobaczył, jak wspomina obecny przy tym
dziennikarz,
wywarło na nim wielkie wrażenie. Odwiedza
favele-dzielnice
nędzy w Ameryce Płd. i afrykańskie
leprozoria w których
obejmuje trędowatych. Wszędzie
także zostawia wsparcie materialne.
Nie obraża się gdy ktoś nie chce go przyjąć. Tak
było m.in. w Holandii,
gdzie wielu katolików
protestowało przed przyjazdem a gdy już przyjechał w
czasie procesji rzucano bomby a w niebo uniósł się
ogromny napis: Pope
go home (Papieżu wynoś się do
domu).
Odwaga i życzliwość, przekonały Holendrów i po
odjeździe, poparcie
dla papieża wzrosło z 30 do 70%.
Do wszystkich tych
wspólnot Ojciec św. nigdy nie przyjeżdża sam.
Zawsze
przybywa w towarzystwie... kilku świętych z
danego
kraju. Beatyfikował do tej pory 1750 wiernych
a więc więcej niż
wszyscy dotychczasowi papieże. Są
wród nich męczennicy, którzy
ponieśli śmierć za
wiarę, podczas wojen, rewolucji czy
prześladowań
totalitarnych szaleńców. Są wśród nich wszystkie
stany;
siostry zakonne, księża, jest matka która
wybrała raczej śmierć niż
aborcję, jest Niemiec,
który został stracony za odmowę służby
w armii
hitlerowskiej. Jest żona, która wytrwała z
alkoholikiem a ten
po jej śmierci nawrócił się i
wstąpił do zakonu. Jest też jedno
święte małżeństwo.
Trochę mało ale jest i różnie to można tłumaczyć.
Religia nasza nie jest ideologią czyli spisem praw
czy prawd.
Opiera się na wierze w osobę Jezusa
Chrystusa, który przemierzał
Palestynę, nauczał i
pomagał spotkanym. Jego naśladowca,
Biskup Rzymu,
podobnie osobiście przemierza świat wzdłuż
i wszerz
aby "utwierdzać ludzi w wierze".
Podczas tych
niezliczonych spotkań powstają niezwykłe
sytuacje.
Są wśród nich dramatyczne jak zamach Ali Agcy, są
poetyckie jak ta,
gdy Ojcu św. który przechodził
pośród tłumu, podano zagubioną
dziewczynkę.
JPII bierze ją za rękę i w świetle reflektorów,
po czerwonym dywanie, idą powoli razem, jak w bajce,
po stopniach
do tronu gdzie Papież unosi dziewczynkę
w górę a uradowani
rodzice podchodzą by ją odebrać.
Nie brak również zdarzeń zabawnych:
Łojciec swiynty jako prowdziwy cłowiek gór, straśnie
lubi siy smioć.
Mówiom ze roz Tischner, som górol z Łopusnyj i
nojwiynksy
prześmiywco miyndzy księdzami,
na prosonym łobiedzie tak rozśmiesył
Łojca św. ze
tyn sie melonym zokrztusił i o moło co sie nie
łudusił
bo przecie publicnie nikt sie papieża po plecok
łuderzyć nie łodwozył.
Potem sie rozniesło ze Tischner chcioł Łojca św.
łudusić i do dzisiok
niektóre katoliki za to
ksiyndza Profesora nie widzom radzi. Ha!
Inną historyjkę opowiedziała siostra ze szpitala w
którym Ojciec św.
przebywał po zamachu na jego
życie.
Jest ona zabarwiona typowym, dyskretnym, papieskim
humorem.
JPII. po operacji pierwszy raz wstał z łóżka.
Wychodzi na korytarz
a tam akurat ani żywego ducha.
Stanął w drzwiach i sam do siebie mówi:
No ładne
rzeczy, wszyscy sobie poszli do domu a mnie
zostawili samego.
Jak widzimy, Papież
działa przede wszystkim czynem ale także
i słowem.
Posiada niezwykłą łatwość pisania; w każdym
miejscu i od razu
bez skreśleń.
Z jego pism zebrała się już spora biblioteka.
Najważniejsze to 13 encyklik
i 11 adhortacji czyli
konstytucji dla różnych grup wiernych. Jest tu np
bardzo ciekawa, napisana specjalnie dla nas, laikatu,
adhortacja
pt. Christifideles laici.
Kazania z pielgrzymek,wygłaszane w kilkunastu
językach, zajmują jednen
tom druku na każdy kraj.
III pielgrzymka do Polski to ten
200 stronicowy
zeszyt. Są dwie książki z wywiadami jak ta
"Nie
lękajcie się" jest i autobiografia: Dar i tajemnica.
To były fakty a
teraz pora na krótką naukę.
Jak widzieliśmy JPII. jest otwarty na każdego
człowieka. Można zapytać:
jak on to robi, że kocha
każdego bo przecież gołym okiem widać że nie udaje.
Na to pytanie odpowiem tak: Papież obdarzony jest
osobistym
doświadczeniem Boga, który jest Ojcem
kochającym wszystkich ludzi.
JPII. nauczył się nie zasłaniać Pana Boga. Całe
światło miłości Bożej,
rzekazuje dalej nie
zasłaniając. Światło, które wchłania codziennie
na 3
godzinnej modlitwie. "Losy świata zależą od
modlitwy". "Świat zmienia
się modlitwą"-powtarza
ciągle. I udowodnił to.
Gdy jeden z krakowskich dominikanów na spotkaniu z
Papieżem zaczął
się martwić czy Ojcu św.uda się
spotkać z prawosławnymi usłyszał:
Andrzeju, ty się nie wymądrzaj. Ty się módl!
Czasem warto powtórzyć sobie te słowa: Antoni, ty
się nie wymądrzaj,
ty się módl, bo świat i ludzi
zmienia się modlitwą.
Na koniec nauka
najtrudniejsza, w której Ojciec św. też jest
wybitnym
znawcą. Nauka cierpienia. Najlepiej
zacytuję tu dosłownie samego
Papieża, który we
Wiedniu pod ogromnym krzyżem mówił:
"Wiara nie odejmuje cierpienia. Łączy je natomiast w
niewidzialny sposób z cierpieniem Chrystusa...
który się jakby zanurzył w grzech i nędzę tego
świata, by być z nim w pełni solidarnym."
"Krzyż to znaczy: oddać życie za brata...
Krzyż znaczy: miłość silniejsza jest od nienawiści i
od zemsty...
Krzyż znaczy: nie ma ciemności bez gwiazdy...
Krzyż znaczy: Bóg jest większy od nas ludzi, większy
niż nasza zawodność.
Jest ratunkiem nawet w największej klęsce.
Życie jest silniejsze niż śmierć...
A chrześcijanin w Chrystusie jest powołany do
zwycięstwa"
Ale nam się
wydarzyło!
Lund (Szwecja) na
uroczystości 3 Maja 2002.
............................................................................... |
--
PRZED TRYPTYKIEM
Wstęp wygłoszony przed
prezentacją multimedialną na uroczystości 3 maja w Lundzie
2003.
Przed kilku laty zapytano
papieża czy w dalszym ciągu pisze poezje.
-Nie, odpowiedział- dla mnie
jest to już rozdział zamknięty.
A jednak na początku tego
roku ukazał się ten tomik wierszy Jana Pawła II: Tryptyk
rzymski-medytacje.
--------------
Słowo "tryptyk", jak
wiemy, oznacza składany obraz, którego skrzydła boczne, po
złożeniu zakrywają część środkową.
Tryptykiem jest np. obraz w
ołtarzu naszego kościoła.
Podobnie tutaj
CZĘŚĆ I- to dwa krótkie
wiersze pt. "Zdumienie" i "Źródło".
CZĘŚĆ II-
to rozmyślania
przed obrazami Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej,
tej samej w której kardynał
Wojtyła 25 lat temu został wybrany na papieża.
CZĘŚĆ III- przynosi trzy
momenty z życia Abrahama, ojca religii żydów, chrześcijan i
mahometan.
---------------
Dziś wysłuchamy cz. 1
i cz.2 w doskonałym wykonaniu Krzysztofa Globisza- aktora
Narodowego Teatru Starego w Krakowie.
Cz. 3 natomiast, p. Jadwiga
skserowała i każdy kto ma ochotę,
może wziąć ją i przeczytać w
domu.
---------------
A więc każda z tych trzech
części Tryptyku ma inne pole refleksji:
1- przyrodę, 2-sztukę a 3-
religię.
Wspólne jednak
wszystkim wierszom zamieszczonym w tym tomie
jest dążenie, które autor
formułuje w drugim wierszu noszącym tytuł: Źródło.
Jest to właśnie pytanie o
źródło, o początek, o prasakrament spraw związanych
z naturą, sztuką i religią.
------------------
W Tryptyku jest wiele
myśli nad którymi warto się zatrzymać,
zapewniam jednak Państwa że
jednorazowe wysłuchanie tej trudnej,
od Norwida wywodzącej się
poezji, jest jak wejście do potoku,
głębszego
o kilka metrów od naszej wysokości.
Dopiero przy kolejnych
czytaniach dostrzegamy
zdania, które trzeba
zapamiętać i przemyśleć,
pytania na które trzeba dać
sobie odpowiedź.
------------------
Jako przykład weźmiemy trzy
słowa. (Też tryptyk: 4+8+4 litery).
Zatrzymując się przed obrazem
Adama i Ewy, autor stwierdza:
"Żyją świadomi daru".
Obraz przedstawia pierwszych
rodziców, nagusieńkich, którzy nie mają jeszcze nic,
nawet wstydu nie mają.
Nie mają także żadnego
grzechu.
A skoro niczego nie
posiadają, są czyści...przeźro-czyści dla Boga.
I są świadomi, że jedno dla
drugiego jest darem.
Ona została podarowana jemu a
on jej.
A więc posiadają
(a jednak!)
świadomość obdarowania.
Po wypędzeniu z raju
posiądą nową świadomość,
której i my jesteśmy
dziedzicami, świadomość obrabowania.
Tajemnica świadomości
obdarowania
i tajemnica świadomości
obrabowania.
Znamy ludzi, którzy
posiadają bardzo wiele i ciągle im mało.
Uważają, że wszystko zdobyli
sami i należy im się jeszcze więcej.
Ale są i tacy, którzy
posiadając tylko to co niezbędne, są przekonani że zostało
im to podarowane i są wdzięczni.
Do tych ostatnich należy
JPII. Wybrał ubóstwo a został obdarowany ponad ludzką
miarę.
Może od tego zależy świętość?
A więc święty nie miałby nic
wspólnego z gwiazdą sportową, która dokonuje niezwykłych wyczynów.
Święty to człowiek
który umie przyjmować Boże dary.
To człowiek obdarowany.
------------------
Jeszcze dwa zdania o
obrazach, które będą ilustrować
tę poezję.
Polichromia Michała Anioła w
Kaplicy Sykstyńskiej powstała w r. 1512,
po czterech latach samotnej i
morderczej pracy.
Ponieważ większość obrazów
znajduje się na sklepieniu, Buonarroti musiał je malować w
niewygodnej pozycji.
Później jeszcze, gdy
przyniesiono mu list, trzymał go nad sobą i czytał
z
odchyloną w tył głową.
-----------------------
Na bocznej ścianie
umieścił ogromną wizję sądu ostatecznego.
JPII komentuje: "Oto droga,
którą wszyscy przechodzimy".
Jest to myśl Michała Anioła,
przedstawił on bowiem moment sądu nad samym sobą.
Po lewej stronie sądzącego
Chrystusa, św. Piotr trzyma postać z tą twarzą (portret
M.A.). Artysta, który stworzył,
czyli obdarował nas, setkami przepięknych ciał,
z siebie samego zostawił
tutaj tylko skórę wiszącą jak łachman.
Dlaczego?
Oto jeszcze jedno z pytań,
którymi, mam nadzieję, obdaruje państwa ta chwila poezji.
Antoni Orzech
PS. mówiąc to
nie wiedziałem, że to nie św. Piotr lecz św. Bartłomiej.
-----------------------------------------------------------------------------
EWANGELIA I PATRIOTYZM
prelekcja na spotkaniu Dwójki -
absolwentów dominikańskiej Beczki 5 czerwca 2011 r.
1-
PATRIOTYZM
Ponieważ
te dwa pojęcia są niezwykle pojemne, spróbujemy je wypełnić
paroma konkretami.
Jest
oczywiste, że są różne patriotyzmy.
Inny jest
patriotyzm niemiecki, inny rosyjski, jeszcze inny
amerykański. Nie mówiąc o szwedzkim, bo go nie ma w ogóle. Tzn. Szwedom każdy patriotyzm kojarzy się z szowinizmem i dlatego
wstydzą się o nim mówić, (chociaż na pewno myślą). Nic
dziwnego, od czasów Wikingów to oni ciągle kogoś podbijali
jak podczas wojny Trzydziestoletniej czy Potopu a także
kolonizowali Norwegię czy Finlandię.
Można
także odróżnić patriotyzm republikański od narodowego,
wolnościowy i modernizacyjny
a nawet taki potworek jak patriotyzm partyjny (trzeba
głosować na jedną słuszną partię!?).
Patriotyzm zmienia się też w czasie a więc jest
zjawiskiem historycznym.
W I.
Rzeczypospolitej świadomość zbiorowej podmiotowości
posiadała tylko szlachta, czyli około 10 % ludności.
Przy czym bardziej podstawową tożsamością było
szlachectwo niż polskość. Każdy, kto zostawał
szlachcicem automatycznie stawał się Polakiem i mógł to być
Żyd, który wykupił gospodarstwo, bojarowie litewscy, gdy
zostali przyjęci do herbów Korony, czy Bartosz Głowacki
uszlachcony za odwagę.
Polskość
nie zależała
wtedy od miejsca urodzenia, mowy czy wyznania. Polakiem był
Mickiewicz, chociaż napisał Litwo, ojczyzno moja. Polak
mógł mieć białoruskich rodziców jak Kostiuszko, nie znać
języka polskiego jak bohater naszego hymnu, generał
Dąbrowski, nie mówiąc już o wyznawcach innych religii skoro
zdarzyło się, że nawet połowę senatu stanowili protestanci.
Mówiono: gente Lithuani, natione Poloni, a Mickiewicz ujął
tę myśl obrazowo: Litwin, Polak bracia są. Czyż kłócą się
bracia, że jednemu na imię Władysław a drugiemu Witowt? (Być
może niedługo i my będziemy mówić podobnie: gente Poloni,
natione Europae).
Wspólnej
tożsamości z innymi nie posiadali wtedy chłopi, czyli 70%
mieszkających w Rzeczypospolitej. Gdy ktoś ich pytał, kim
są? Odpowiadali ja tutejszy, albo a juści katolik jestem
i chłop i nic więcej. Trzeba było długiego i dramatycznego
procesu, aby wchodząc do II RP, chłopi byli świadomi swojej
przynależności zbiorowej.
(WIĘCEJ:
www.antoniorzech.friko.pl - zob. PRELEKCJE HISTORIA)
Dziś w
społeczeństwach nowoczesnych, zmieniły się podstawy
patriotyzmu. Można powiedzieć, że są one bardziej
indywidualne i całkowicie wewnętrzne. Nie jest już potrzebne
prawo noszenia szabli, choćby nawet była ona z drewna, jak
to się biednej szlachcie-gołocie zdarzało ani nawet
narodowość. Tożsamość ta, jak każda inna, ma swoje
ugruntowanie w sumieniu każdego obywatela. Można nawet
powiedzieć, że to on sam decyduje, do jakiej zbiorowości
większej niż rodzina, znajomi czy mieszkańcy najbliższego
okręgu, będzie przynależeć.
Dlatego błogosławiony Papież napisał:
Polska to "w pierwszym
rzędzie wspólnota
etyczna a
nie biologiczna, rasowa czy nawet socjologiczna..." - Pamięć
i tożsamość.
Ponieważ ta przynależność ma swoje oparcie w sumieniu,
dlatego nie da się jej ująć w żadne słowa a już najmniej
zamknąć w jakąkolwiek ideologię. Wszelkie takie próby są jak
włażenie buciorami do cudzego wnętrza. A wykluczanie
kogokolwiek ze względu na taką toporną ideologię ma wiele
wspólnego z najgorszą przemocą, ponieważ patriotyzm jest
dla nas podstawą istnienia, bez której pozostaje tylko
przypadek albo polityczny wybór. O przemocy tej
zaświadczyć może każdy wypędzony z naszego kraju emigrant.
2 - EWANGELIA
Uproszczę pytanie o EWANGELIĘ i będę mówił o religii.
Historycznie odgrywała ona tak wielka rolę w tożsamości
Polaków, że nie trzeba tu chyba o tym mówić.
Zapytajmy więc jak jest teraz i jak będzie w przyszłości?
W społeczeństwach nowoczesnych w ciągu kilku ostatnich
stuleci religia zniknęła ze sfery publicznej. Najpierw
zmieniało się widzenie świata. To dawne, na którym opierały
się tradycyjne praktyki religijne, zostało zastąpione przez
inne. Oto kilka przykładów:
1- Przed
wymyśleniem DEMOKRACJI, nie można sobie było
wyobrazić WŁADZY, która nie miałaby oparcia w Bogu.
Obecnie, to lud suwerennie stanowi o tym, kto i jak w jego
imieniu sprawuje rządy.
2- Przed
ODCZAROWANIEM świata, przede wszystkim przez naukę,
ludzie byli przekonani, że rzeczywistość w tajemniczy sposób
zewsząd wpływa na człowieka.
Dziś
zamiast zaklęć, szukamy bakterii coli.
3-
Wcześniej pełnię swego SZCZĘŚCIA ludzie zawsze
wiązali z innym światem czy siłami wyższymi. Dlatego
modlitwa była najczęściej prośbą (po szwedzku, to nawet
jedno i to samo słowo). Teraz człowiek jest kowalem swojego
losu tu i teraz.
4- Nasi
przodkowie doświadczali CZASU w kilku wymiarach. Obok
tego codziennego, liczonego wiekami (stąd: saeculum =
sekularyzacja) był jeszcze czas święty, wieczny, którego
powtarzalność trwa w obrzędach religijnych. W społeczeństwie
nowoczesnym człowiek żyje w czasie jednowymiarowym, który
trzeba zagospodarować i wypełnić jak pusty worek.
Ci,
których pobożność opiera się na dawnym widzeniu świata,
pewnie odbierają sekularyzację, jako zagrożenie. Trwając
dzielnie przy tradycyjnych formach religijnych, być może
czują, że usuwa się im grunt pod nogami, bo w
rzeczywistości rozpłynęła się podstawa tych praktyk.
Takim przywoływaniem przeszłości jest np. budowanie pomników
Bogu - królowi. Jest to odtwarzanie form hierarchicznej
władzy, mimo iż nie mają one żadnej podstawy w dzisiejszym
widzeniu świata.
Można
jednak w sekularyzacji widzieć OCZYSZCZENIE wiary.
Zapytajmy
ponownie, jakie jest miejsce wiary w nowoczesnym
doświadczaniu patriotyzmu?
W
społeczeństwie demokratycznym niezbędne jest coś, co
ŁĄCZY WSZYSTKICH. Jakaś tożsamość, świadomość
UCZESTNICTWA w działaniach wspólnotowych kraju. Bez niej
ojczyzna staje się obojętna. Nawet bunt przeciw własnemu
krajowi świadczy o tej podmiotowości.
Bez
uczestnictwa w naszej wspólnej tożsamości pozostają wszyscy
którzy w jakikolwiek sposób są wykluczeni. Jak wiemy
jest wiele obiektywnych przyczyn ich obcości, ale straszną
rzeczą jest, gdy jedni drugich wypychają poza margines w
imię swojej jedynej, topornej ideologii i czynią to, mimo iż
błogosławiony Papież wyraźnie pisał:
Polskość to w gruncie rzeczy wielość, to pluralizm, a nie
ciasnota i zamykanie się na obcych".
Uczestnictwo wykluczonych we wspólnej
tożsamości, ma swoje źródło we wierze, jako że Bóg
pragnie, aby wszyscy ludzie żyli WOLNI we wspólnocie.
Takiego wykluczenia doświadczył także Jezus, Łk 4,16-
I
znowu Papież: "Kościół musi być zaangażowany po
stronie ubogich,
wyzyskiwanych przez innych czy przez państwo, krzywdzonych,
bezbronnych. Bo to do nich - słabych,
ubogich, cichych, do starych, do imigrantów i uciekinierów,
do dzieci -
skierowana jest przede wszystkim Ewangelia". "Powołaniem
Kościoła jest strzec tego wymiaru. Nie zacieśniać go do
jakichś granic, do jakichś kierunków politycznych, ustrojów.
Strzec powszechnej,
(=katolickiej - A.O.) ludzkiej solidarności (=
ewangeliczny patriotyzm - A.O.) z tymi wszystkimi,
którzy cierpią".
bł. Jan
Paweł II Pamięć
i tożsamość
2005
A z
tego wynika, że do największych patriotów na nasze czasy
zaliczyć można siostrę Małgorzatę Chmielewską i Jurka
Owsiaka.
|