2011


paprotkę wyrzeźbił mróz na szybie
balkonu
MODLITWA NA NOWY ROK
Boże, daj mi cierpliwość,
abym pogodził się z tym, czego
zmienić nie potrafię.
Daj mi siłę,
bym zmieniał to, co zmienić mogę.
I daj mi mądrość,
abym odróżnił jedno od drugiego.
-Marek Aureliusz
121-180 cesarz rzymski
----------------------
WTOREK 04 STYCZNIA
W Rzymie połowę dni w roku stanowiły
święta religijne, podczas których najważniejsze były igrzyska. Wyścigi konne,
pokazy cyrkowe, teatr, pantomima, wodewil, strip-tease, ale także konkursy
krasomówcze w języku łacińskim i greckim aż do walk gladiatorów. Po nich następowała
rzeź bezbronnych ludzi, torturowanych i rzucanych na pożarcie lwom.
,
Od czasów Nerona, który za
winnych podpalenia Rzymu w roku 64 uznał chrześcijan (Christiani), to
oni byli ofiarami dzikich zwierząt i ludzi. Zabijanie
jako rozrywka!
"Okryci
skórami zwierząt, ginęli rozszarpywani przez psy albo byli przybici do
krzyży i kiedy dzień się skończył płonęli, służąc nocą jako lampy" (Tacyt).
Najbardziej przeraźliwe prześladowania
szalały za cesarza Decjusza (250-251) oraz na przełomie III i IV wieku.
Rozporządzenie cesarskie nakazywało "kościoły zrównać z ziemią a pisma
święte spalić", chrześcijan "uwięzić a następnie wszelkimi sposobami
zmusić do złożenia ofiar".
Biskup Ignacy, Justyn filozof,
niewolnica Blandyna, Ireneusz z Lyonu, wspominamy ich odmawiając litanię w
rezurekcyjną noc.
Są tu także dwie młode matki Vibia Perpetua i
Felicyta. Pierwsza z nich pochodziła z bogatego rodu, doskonale wykształcona,
prowadziła dziennik więzienny. "Zawsze byłam wesoła, w przyszłym życiu
będę jeszcze weselsza". Uwięziona wraz z grupą młodych katechumenów w
Kartaginie, w więzieniu przyjęła chrzest co definitywnie skazało ją na
śmierć.
Gdy ojciec błaga "miej wzgląd na
dziecko twoje, nie będzie mogło żyć bez ciebie", ona odpowiada:
- "Ojcze, czy widzisz leżące tam
naczynie, garnuszek czy coś podobnego?
- Widzę, odpowiedział.
- Czy można go nazwać czym innym niż
jest?
- Nie, odrzekł.
- A więc i ja nie mogę się nazwać
czym innym niż jestem, to znaczy chrześcijanką".
Wraz z innymi, okaleczona przez lwy,
zginęła gdy gladiator przeciął jej krtań.
CD zob. 10.01
Adalbert G. Hamman, Życie
codzienne pierwszych chrześcijan 1990
-----------------------------
PONIEDZIAŁEK 10 STYCZNIA
Blandyna była niewolnicą, tak jak dwa
miliony ludzi naznaczonych wypaloną na ramieniu
pieczęcią, nie mających żadnych praw w Cesarstwie. Niepozorna i wątła, służyła u bogatej mieszkanki Lyonu, która była
chrześcijanką.
Pani musiała mieć całkowite zaufanie do
swojej poddanej, skoro zdradziła jej Dobrą Nowinę. Pewnie opowiadała o niezwykłych zdarzeniach,
o człowieku, który będąc synem Boga, przyjął los sługi. A
może nie musiała nic mówić, tylko po prostu była dla niej dobra, bo, jak
powtarzał ich biskup, "nie ma Boga bez dobroci".
W roku 177 podczas sierpniowych
uroczystości, oszalały tłum zaczął wywlekać chrześcijan z ich domów. Blandyna wraz ze
swoją panią, tak jak biskup Ireneusz, Perpetua i tysiące bezimiennych na
wszystkich stadionach Cesarstwa, zawleczona do teatru, torturowana w
najbardziej okrutny sposób, w końcu została zabita przez gladiatora.


Lyon - arena na której zamęczono
Blandynę
W tym samym czasie, cesarz Marek
Aureliusz, w pamiętniku "Do siebie samego" zapisał swoją
piękną modlitwę.
---------------------
PIĄTEK 14 STYCZNIA
Szaro, zimno i mży deszcz. W Szwecji
podobnie wyglądają kolejne trzy pory roku. Polubiłem tam taką pogodę. Nastraja do
pracy, bo nie żal pięknego dnia. Nawet na rowerze, pod ponczem jak
w namiocie, ciepło jest i bezpiecznie. Byle tylko nie wiało w twarz.
Szwajcarzy na podstawie słojów dębowych
zachowanych w starych budowlach, meblach i dziełach sztuki, opisali zmiany
klimatu w ciągu 2,5 tysiąca lat.
Okazało się, że w latach, gdy spadała
temperatura i padały deszcze, w historii Europy zanotowano najbardziej dramatyczne
wydarzenia, ekspansję Celtów (350 p.n.e.), podboje Cezara (50 p.n.e.),
wędrówki ludów i upadek Cesarstwa Rzymskiego (250-550), głód, epidemię dżumy
(XIII-XIV), wojnę trzydziestoletnią i emigrację do Ameryki (XVII-XIX).
Natomiast od wieku VI do XII, gdy
temperatura wzrastała a klimat stawał się łagodny i stabilny, na gruzach
Cesarstwa pojawiły się nowe królestwa. Podobna aura sprzyjała Wielkiemu
Odrodzeniu Europy (XI-XII) czyli odnowie Kościoła i
upowszechnieniu edukacji. Wtedy powstały samorządne wspólnoty i uniwersytety,
wszystko to z czego korzystamy do dziś.
A pogodny wiek XV i XVI to był także u
nas złoty czas.
----------------
... przekrój drzewa miedziany pień zachodu
o słojach niezmiernie regularnych jak kręgi na wodzie
i ktoś przewrotny wpisał daty ludzkiej historii.
...
Tacyt tego drzewa był geometrą nie znał przymiotników
nie znał składni wyrażającej przerażenie nie znał żadnych
słów
więc liczył dodawał lata i wieki jakby chciał powiedzieć że
nie ma
nic poza narodzinami i śmiercią nic tylko narodziny i śmierć
a wewnątrz krwawa miazga sekwoi.
Zbigniew Herbert,
Sekwoja
----------------------
SOBOTA 15 STYCZNIA
"Niech nadzieja świata i nieodkryta
ziemia w dali się uśmiecha,
nim ci się wszystko zmieni w stół, w
miskę, w tapczan,
w szafę z orzecha".
Wojciech Młynarski, Dzieci Kolumba
----------------------------
PONIEDZIAŁEK 17 STYCZNIA
Od zachodniej strony
rodzinnego
domu aż
po wzgórze Ścieżek rozciąga się kilometrowe pasmo pól. W dzieciństwie, w
letnie dni, gdy pod zachód dzień nam dobiegł cały, siedząc na przyzbie z dziadkiem, widziałem jak właśnie tam zachodzi słońce. Najpierw nisko nad
horyzontem, potem dotyka ziemi, powoli opada w dół i znika.
Jednego dnia postanowiłem sam sprawdzić to
z bliska, tym bardziej że słonko było wtedy wielkie i czerwone. Zacząłem biec gdy
jeszcze nie dotykało ziemi. Niestety, źle obliczyłem i gdy byłem w
połowie drogi, schowało się za horyzontem. Następnym razem wybiegłem
wcześniej i zdążyłem ale zamiast dotknąć słońca, zobaczyłem, że jest
ono daleko nad kolejnym wzniesieniem a tam już nie odważyłem się biec.
droga, którą biegłem
SOSNA
Jaka piękna jest ta stara sosna
wejmutka
na wzgórzu twego dzieciństwa,
które znowu odwiedziłeś...
Wsłuchany w jej szum, wspominasz
zmarłych
i rozmyślasz kiedy twoja kolej...
Czym było twoje życie?
Opuszczałeś swoich dla obcych.
A los twój?
Raz tylko uśmiechnął się do ciebie
a ciebie przy tym nie było.
Vladimir Holan
-----------------------
WTOREK 18 STYCZNIA
Przez pierwsze 4 lata w Szwecji
starałem się o paszport konsularny. Każde nowe zaświadczenie wiozłem do
Malmö, gdzie mieścił się Konsulat PRL-u.
Z korytarza zrobiono tam poczekalnię.
Pod ścianami stały sofy pokryte brudnym płótnem a przy wejściu stolik ze
sterczącym gwoździem, na który nadziano, nierówno wycięte z tektury, numerki
kolejności. Większość obecnych jednak nie dowierzając liczbom, przezornie stała w
kolejce. I słusznie, niektórzy z wychodzących oddawali swoje kartoniki tym, którzy
przyszli później.
Za ścianą słychać było nawoływanie
urzędników,
- Wojtek, choj no tu, choj no tu!
Kobieta z dzieckiem na ręku wyszła i
trzasnąwszy drzwiami, ze szlochem krzyczała,
- Przecież to moje dziecko! Nie chcą go
wpuścić bo tu się urodziło!
Skośnooki student narzekał po
angielsku, że chcą od niego za wizę dużo więcej niż zapłacił we Wiedniu.
Urzędniczka siedząca na końcu korytarza,
bezradnie rozkładając ręce, powtarzała,
- Nie rozumiem, nic nie rozumiem.
Nawet po polsku mówiła słabo, ale pytającemu o toaletę Szwedowi, odpowiedziała w trzech językach i do rymu,
- Tam, där, drzwi, vis-a-vis.
Za nią stał goryl i zarazem posłaniec,
który
zanosił papiery. Gdy podałem mu swój paszport, powiedział,
- To do pana Edzia. Niech pan idzie za
mną.
Zaprowadził mnie do wielkiego pokoju z
tureckim dywanem na podłodze. Za ogromnym biurkiem siedział pan Edzio.
Gruby, czerwony, jakby spuchnięty. Dobry byłby z niego rzeźnik, pomyślałem.
Tnie mięso każdego ranka, lubią go ludzie, umie żartować. Sprawnie zawija
kopytka i świński ogon.
- A jak zdrówko męża?, pyta stałą
klientkę.
- Synalek zdał maturę?, zagaduje inną.
A tymczasem dał się posadzić w tym
fotelu i nie wie co zrobić ze spuchniętymi rękami.
WIĘCEJ --->
---------------------
ŚRODA 26 STYCZNIA
Samochód wpadł w poślizg i sunął w poprzek
po lewej stronie
szosy...
Sekundy
rosły - pełno w nich miejsca -
aż stały
się tak wielkie jak szpitalne budynki.
Można się tam było
nawet zatrzymać
i odetchnąć na chwilę
przed zmiażdżeniem.
Tomas Tranströmer,
Samotność I
W momencie zagrożenia,
takim jak opisany w tym wierszu, czas płynie nam wolniej. Sprawdzono
to doświadczalnie. Ochotnikom skaczącym z 30 metrów (na
ochronną siatkę) wydawało się, że lecieli dłużej niż w
rzeczywistości. Podobnie czas wolniej płynie w gorączce, osobom starszym, rzucającym palenie i
gdy się nudzimy.
Przyśpiesza zaś
zakochanym, młodym i kiedy
wokół nas wiele
się dzieje.
Dwom grupom
doświadczalnym dawano do rozwiązania w ciągu 15 minut taki sam test. Jednym
uczestnikom
mówiono, że mają mało czasu a drugim, że jest go za dużo.
Ci pierwsi nigdy nie zdążyli wykonać zadań a druga grupa zawsze oddawała
je przed czasem.
Skończyłem to pisać 15
minut przed Teleexpressem. Miałem czas.
-------------------------
CZWARTEK 27 STYCZNIA
Tak mi się szło po kurpiowsku: przez życie rozmaicie. Jak każdemu szarakowi.
To, co złe, nie trzeba wspominać, a to, co dobre, pamiętać i
tyle. Ale gdyby ktoś mi wrócił te lata...
Apolonia Nowak -
pieśń
kurpiowska
Nisko słonko
Lilijowy ksiecie, /
rozzijaj się w lesie
Bo juz moja mama, /
nie zyje na świecie.
Ksiecie? Rozzijaj
się?
W gwarach mazowieckich,
po
miękkich
spółgłoskach wargowych p b m f w, wymawia się głoski ś
ź szi żi chi hi ń, np mńiasto, pśasek,
pchić, whino. W należącym do nich dialekcie
Kurpiów (Ostrołęka), nastąpiło uproszczenie i dlatego
zamiast lilijowy kfsiecie,
rozwzijaj
się, mamy
lilijowy ksiecie, rozzijaj
się.
----------------
KONTAKT CD
luty
|