nasz blok
pod balonem
------------------------------
PONIEDZIAŁEK 8 LUTEGO

Gdy śnieg jest zbyt głęboki na rower, idę do Tesco ulicą Komandosów i wzdłuż Wilgi, do Kobierzyńskiej. Przy progu na rzece
zobaczyłem duże lodowe talerze. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie
widziałem. W sieci znalazłem nieznane mi słowo "śryż" a są to kryształki
pływającego lodu. Kręcąc się i ocierając o siebie utworzyły te "lodowe krążki",
które pod wodą maja kształt stożka. Kilka metrów od progu połączyły się
w stałą pokrywę lodową, na której pozostały
zarysy kół.
Trochę dalej
leży powalone drzewo. Po śladach na pniu widać, że zostało ścięte przez
bobry. Wiedziały jak je podgryźć, aby nie spadło
w stronę rzeki. Odcięły kilka potrzebnych im gałęzi a pień pozostał.
Spróbuję
odnaleźć ich żeremie (gniazdo),
o ile nie jest to jama w stromym brzegu.
W pobliżu znajduje się duży staw, może tam jest ich
mieszkanie?
PS. A stąd do Wawelu tylko 1 500 m.
-----------------------
WTOREK 9 LUTEGO
W Skałkach jest siedem różnych jaskiń. Największa z nich to Grota (Jaskinia)
Twardowskiego
(500 m). Można do niej wejść,
usiąść i przekonać się jak mieszkano kiedyś a następnie wrócić do domu i
przeżyć kulturowy szok.
Niedaleko stąd, w pieczarach Nad Galoską (18 m) i Na Gołąbcu
(25 m), człowiek mieszkał już 120 tysięcy (!) lat temu. Droga z
jaskini do naszych domów trwała tysiące lat. Teraz przechodzę ją w 20 minut. Niewyobrażalny
bezmiar czasu zamieniam na niecałe 2 kilometry przestrzeni.
Są języki, w których w ogóle
nie ma
formy czasu a jest on opisywany tylko przestrzennie. Podobnie jak i my
mówimy, że święta się "zbliżają". (Ale gdzie są teraz te święta, które
dopiero "nadejdą"? Albo gdzie jest to, co działo się przed chwilą?)
Czas nie ma prawie żadnych właściwości.
Nie można go zobaczyć czy dotknąć, nie ma smaku ani zapachu. Jedną
właściwość ma na pewno: kierunek. Postrzegamy go jako ruchomy punkt, albo
jako linię, na której to co było, jest za nami a
przyszłość widzimy przed sobą. Na co dzień jednak, tak jak grotę
zamieniliśmy w wygodne mieszkanie, podobnie udomowiliśmy ten naturalny czas.
Najpierw trzeba było nadać
imiona poszczególnym dniom. Następnie połączyć je w tygodnie, miesiące, lata
i wieki. Cd niżej:
--------------------------
NIEDZIELA 14 LUTEGO
W ten sposób dni zostały wyzwolone spod
władzy słońca i księżyca. Można je oznaczać liczbami i nadawać im dowolne
znaczenie. Dzielić, mierzyć i wypełniać ich czas działaniem. A także nie
działać. Nie-dziela to czas, który ma swój sens bez naszego krzątania.
Przypisanie dni liczbom, które przecież nie mają
końca, pozwala dostrzec nieskończoność czasu. Innym naszym sposobem na
dotknięcie
wieczności jest ciągłe powtarzanie tego samego dnia. Tak zatrzymujemy czas
niedzieli. Jest to czas święty, bo przez powtarzanie trwa wiecznie taki sam.
Nie było i nie będzie dnia
ważniejszego. W tym dniu (ros.woskriesienie) została pokonana ohyda tej
Ziemi, śmierć.
Dlatego ten dzień nie potrzebuje żadnego innego sensu. Tego dnia nie wolno
zaśmiecać czymkolwiek jeśli chcemy, by jego właściwy sens trwał.
PS.
Przeszłość - to jest dziś, tylko
cokolwiek dalej.
C. K. Norwid
----------------------
ŚRODA 17 LUTEGO
Nielegalni mieszkańcy cd.
Mieszkają z nami
bez pozwolenia. Jest ich więcej niż komórek naszego ciała. Tyle samo, ile
wszystkich mieszkańców Ziemi. Poznaliśmy zaledwie co trzeciego, reszta nie
ma nawet swojej nazwy.
Codziennie eksmitujemy najbardziej
uciążliwych, przy okazji usuwając także i tych pożytecznych. A nawet ci groźni
przygotowują nas na ataki prawdziwych zabójców. Uczą też tolerancji wobec
nieszkodliwych. Bez nich nasza obrona walczyłaby na śmierć i życie
nawet z pozornymi wrogami.
Zadomowieni, stanowią barierę dla
obcych. Szwedzi przesadną higieną wypędzali swoich tak skutecznie, że
pojawili się nowi, bardziej odporni a tym samym groźniejsi dla człowieka.
Stąd coraz więcej alergii, zapaleń, stwardnień i cukrzycy.
Najbardziej pożyteczni produkują
witaminy i niezbędne kwasy.
Usuwają z pokarmu niektóre związki
wywołujące raka. Wpływają na ilość wchłanianego pożywienia a więc decydują o
naszym tyciu.
I o wielu innych skutkach, o których
jeszcze nie wiemy.
Mikroorganizmy.
---------------------------
CZWARTEK 18 LUTEGO
Za oknem śnieg a na szybie od zewnątrz
usiadło coś żywego.
Wspina się to coraz wyżej. Ustawiłem
aparat, stanąłem na krześle,
uwieczniłem
go i robaczek znikł za okienną ramą.
Poznałem natychmiast, to jeden z tych
skoczków, którzy pojawili się w pokoju, gdy przyniosłem z balkonu
skrzynki z wrzosami. Wyszedł z kryjówki, by zobaczyć czy jego kwiatki jeszcze
stoją pod dachem.
Mam tylko jedną książkę z takimi
zwierzątkami i w niej go nie ma. Pojechałem więc do ogrodniczek z Kapelanki
sprawdzić, czy tylko o kwiatkach wiedzą wszystko.
- To skoczogonek - mówią. Ucieszyłem
się, że to dzielne maleństwo ma takie piękne imię, ale gdy zobaczyły jak
wygląda, nie wiedziały kto to jest. Na pewno nie skoczogonek, bo ten nie ma
skrzydeł a zamiast oczu ma czułki.

Jak dziwny musi być świat odbierany
czułkami. Świat bez światła. Zostaje dotyk. A jak się ma 2 milimetry
wzrostu, to dotykać można tylko to, co mikroskopijne. Wygląda jak pomysł
na zajączka. Skacze na wyrastających z ogonka widełkach, które oparte są na
specjalnym hamowidle. Nie należy
do owadów. Na samym początku, gdy życie dopiero zaczynało szkicować swoje
późniejsze kształty, skoczogonki
utworzyły własną gromadę i na zawsze pozostały w mikroświecie. Za to mogą żyć wszędzie, nawet na śniegu. Żywią się głównie
tym, co obumarło a ich szczególnym przysmakiem są opadłe liście, które
przerabiają na żyzną glebę. Pchliczka,
przyślepek, łuśniczek, podskoczek.
- Znajdziemy tego nieskoczogonka
w swoich atlasach, zapewniły mnie ogrodniczki.
PS 1
W maju 2014 z okazji 650-lecia
UJ pokazano protokół z otwarcia skrytki, w której tuż przed wybuchem wojny
prof. Estreicher ukrył dwa dokumenty fundacyjne, Kazimierza Wielkiego z 1364
i Władysława Jagiełły z 1400 roku. Ekspert stwierdza w nim, że te cenne
zabytki zostały pożarte przez skoczogonki. Tymczasem te robaczki są
wegetarianami i nie jedzą białka jakim jest pergamin.
PS 2
Pani nauczycielka przyniosła na lekcję
nietoperza i pyta.
- Kto wie jak się nazywa to zwierzątko?
Jaś podnosi dwa palce.
- To toperz, proszę pani.
- Nietoperz, poprawia go wychowawczyni.
- A jak to nie toperz, to ja nie wiem jak
on się nazywa.
----------------------
PIĄTEK 26 LUTEGO
Przy naszej ulicy stoi duży blok,
ogrodzony jak więzienie płotem z żelaznych sztab. Na ten temat ukazała się
właśnie książka socjologa z AGH (J.Gądecki, Za murami). Pierwsze
osiedle zamknięte przywieziono w kontenerach z USA do Warszawy na początku lat 90. I chociaż 80% Polaków mówi, że czuje
się bezpiecznie w swojej dzielnicy, mieszkania w takich domach są
poszukiwane. Mają zapewnić nie tylko bezpieczeństwo, ale także i prestiż.
Każde miejsce zamieszkania stanowi
dobór ludzi pod pewnymi względami do siebie podobnych. Mieszkańcy tych
ekskluzywnych osiedli nie wierzą, że społeczność potrafi im zapewnić bezpieczeństwo
i dlatego kupują je sobie prywatnie. W ten sposób odgradzają się od tego
"syfu na zewnątrz". A skoro zapłacili, to mają prawo wymagać, dlatego
często trudno im się dogadać z sąsiadami, którzy z tego samego powodu
myślą, że wszystko im wolno.
Nasze osiedle było ogrodzone
prowizorycznym płotem z ochroną przy wejściu. Teraz ochrona pozostała, ale
wejść jest kilka.
To tak jakby uchylono drzwi z klatki, w
której byliśmy zamknięci.
------------------------
SOBOTA 27 LUTEGO
Poszedłem nad Wilgę
szukać żeremia bobrów. Między domkami na działkach, wąską ścieżką, dotarłem
do jeziorka. Jeszcze zamarznięte, więc obszedłem je dookoła po lodzie. Przy
brzegach, jak bambusowy las, kępy trzcin wysokich na 4 metry. Ktoś próbował
je podpalić, część wycięto. Bobrów ani śladu.
Nad Wilgą, za płotem na działce,
płonie ognisko.
- Nie widział pan tu bobrów, które
ścięły te drzewa - pytam.
- Widziałem, ale w lecie. Teraz pewnie
siedzą w norach.
- Szukałem ich gniazda nad jeziorkiem.
- One budują tamy tu na rzece, ale
przyjeżdżają strażacy i rozbierają, żeby nie było zatoru.
Dzisiejsza Gazeta opisuje jak
niszcząc żeremia bobrów, próbuje się je przekonać, by wyniosły
się z miasta w górę rzeki Wilgi, Białuchy i wielickiej Serafy.
----------------------------
KONTAKT CD
MARZEC
|